W
związku z "Tygodniem z Indianą Jonesem"
debiutujemy z naszym nowym działem.
KONTRWYWIAD
to swoista forma naszych dyskusji na tematy około-filmowe i nie
tylko. Każdy z nas fenomeny lat 80ych postrzega przez swój
własny pryzmat, raz się zgadzamy, a innym raz wysuwamy odmienne
wnioski. Jak każdy lubimy oczywiście czasem być mądrzejsi od
innych i mieć zawsze rację więc nieraz krzyżować będą się tu
nasze argumenty. Co mamy nadzieję pozwoli Wam spojrzeć od zupełnie
innej strony na pewne filmy czy bohaterów.
Zatem
zaczynamy!
O
Trylogii Indiany Jonesa rozmawiają Mazin
Zimakowski i wszystko-o-niej-wiedzący Felton
Raiman.
Przepraszając za mały poślizg czasowy prezentujemy Wam nasze "widzimisię" na film z Indianą trzeci. Było o Poszukiwaczach było o Świątyni Zagłady, teraz będzie o Ostatniej Krucjacie... w tym wypadku poślizg czasowy między filmem drugim a trzecim wyniósł 5 lat, inną rzeczą jest, że akcja w Krucjacie dzieje się w zaledwie dwa lata po Poszukiwaczach, podczas gdy tych prawdziwych minęło już osiem... co ci uważniejsi widzowie z pewnością odnotują na starszym obliczu Harrisona Forda, starszym niż by na to wskazywała oficjalna chronologia...
A chronologii pojawia się tutaj sporo. Przede wszystkim samo otwarcie filmu wprowadza pewne novum do serii jako, że wprowadza nas w migawkę z... dzieciństwa bohatera. Co teoretycznie wypalić nie powinno - nieustraszony archeolog, dla którego najwymyślniejsze pułapki i najokrutniejsi wrogowie nie są żadną przeszkodą i który w części drugiej zabrał nas nawet do indyjskiego piekła, tym razem nagle zabiera nas do lat swej młodości, gdy jako amerykański skaut debiutował w zawodzie "ostatniego sprawiedliwego" świata archeologii, poznał swojego idola któremu podprowadził styl ubierania się, pobierał naukę władania batem od samego lwa i zaczęły przerażać go węże...
Jednocześnie wraz z młodością poznajemy też i Indianowego tatę. Tak, nieustraszony bohater, który dotąd rządził i dzielił, rozdawał baty i był pierwszym z mężczyzn nagle staje się nieustraszonym... synkiem tatusia.
Sytuacja ciekawa i niezapowiedziana patrząc na dwie poprzednie części, niemniej wnosi dużo dobrego i świeżego do trylogii czyniąc z każdego z filmów nie tyle jakieś tam kopie jedynki ale zupełnie niezależne i równie cenione dzieła.
Gigantyczny sukces Poszukiwaczy Zaginionej Arki przyczynił się do powstania kolejnych przygód dzielnego archeologa. Spielberg i Lucas pracowali nad ciekawą historyjką i pewnego dnia przeglądając zdjęcia z wycieczki po Indiach swoich znajomych, doszli do wniosku aby akcję drugiej części przenieść właśnie do tego kraju. Aczkolwiek szybko przekonali się, że nie jest to możliwe bez oficjalnej zgody tamtejszych władz, a ponieważ urzędasom nie za bardzo spodobała się tematyka filmu, Spielberg i jego ekipa ostatecznie nie otrzymali zgody na realizację zdjęć. Jednak szybko znaleziono inne rozwiązanie - Sri Lanka!
To właśnie na tych terenach nakręcono ponad 3/4 zdjęć. Reżyser od początku pragnął przedstawić coś zupełnie innego, coś innowacyjnego i jednocześnie atrakcyjnego dla odbiorców. W związku z tym położył jeszcze większy nacisk na mistycyzm, mrok i jakość scen akcji.
Gatunek:ostra jazda bez trzymankiprzygodowy, Kino Nowej Przygody
Reżyseria:Steven Spielberg ( Park Jurajski, E.T., Hook, 1941, Imperium Słońca, Szczęki etc etc )
Scenariusz: Lawrence Kasdan ( Gwiezdne Wojny Ep. V i VI, Silverado, Bodyguard, Wyatt Earp, Przypadkowy Turysta, Wieki chłód )
Muzyka: John Williams ( milion dzieł Spielberga + milion innych, m.in. Gwiezdne Wojny, Kevin sam w domu, Skrzypek na dachu, Superman, Sabrina, Patriota, Bitwa o Midway )
Obsada: Harrison Ford, Karen Allen, Paul Freeman, Ronald Lacey, John Rhys-Davies, Denholm Elliot, Wolf Kahler oraz Alfred Molina
Opis: Archeolog o "nieco" niekonwencjonalnych metodach zdobywania muzealnych artefaktów wyrusza na poszukiwanie legendarnej Arki Przymierza nim ta wpadnie w ręce nazistów...
W dzisiejszym odcinku Kompozytorów Wszechczasów przedstawiamy wam najbardziej znanego wśród wszystkich pisarzy muzyki filmowej. Zdobywca pięciu Oskarów (Szczęki, Gwiezdne Wojny cz. IV, E.T., Lista Schindlera i Adaptacja musicalu Skrzypek na Dachu), czterech Złotych Globów, siedmiu nagród Brytyjskiej Akademii Filmowej, a także dwudziestu-jeden nagród Grammy.
Przed Wami mistrz nad mistrzami!
Oto John Williams!
Historia świata od zarania dziejów zna wielu bohaterów-awanturników, tak tych realnych, tych legendarnych, mitycznych a wreszcie też będących wytworem genialnej wyobraźni artystów. Ich niezwykłe przygody, odwaga, niebezpieczeństwa, stwory, czary i przeciwnicy z którymi było im dane walczyć porywały starożytnych pasterzy, średniowiecznych myśliwych, nowożytnych kupców... czy też w końcu nas samych! Bo przecież czyż nasze dzieciństwo nie było pełne prawdziwych ikon, które z wypiekami na twarzy podziwialiśmy czy marzyliśmy by naśladować... Szczególnie obfita pod tym względem była dekada lat 80ych, a jej szczególniejszym owocem pewien zwykły z pozoru archeolog, śmiertelnik bez żadnych superbohaterskich mocy, który zyskał jednak popularność równą lub większą niż rzesze podobnych mu herosów...
Jak to się stało, że w epoce zdominowanej przez mutanty, ninja, świetlne miecze, cyborgi, wielkie transformujące się roboty, watahę mięśniaków z karabinami, pogromców duchów, wszystkich tych "prawdziwych amerykańskich bohaterów", taki ot facet z kapelutkiem i biczem się wogóle przebił stając się prawdziwą ikoną?
A oto i co nasza blogowa ferajna święty Mikołaj przygotował dla Was w tym roku pod choinkę. Przez okrągły tydzień od jutra będziemy Wam serwować wpisy wyłącznie o naszym ulubionym archeologu. Przeczytacie tutaj o genezie postaci, która uczyniła Harrisona Forda megagwiazdą kina i zapoczątkowała na spółkę z Gwiezdnymi Wojnami gatunek nazywany "Kinem Nowej Przygody".
Omówimy dla Was trzy pierwsze filmy, a na dokładkę mnóstwo ciekawostek i o pochodnych sukcesu filmu...
W pierwszy dzień świąt proponujemy Wam drugą część naszej okolicznościowej babki. Jeśli nasz wypiek smakował Wam wczoraj to jesteśmy pewni, że i dziś się nie zawiedziecie. Repertuar i wykonawcy trochę inni, z Madonną jako gwiazdą wieczoru...
A już od jutra, przez okrągły tydzień, będziecie mogli rozpakowywać nasz szczególny prezent dla Was - "Tydzien z..." ... No właśnie z KIM?... Zaglądajcie do nas a wkrótce się dowiecie! :)
Jeśli chcecie na chwilę odskoczyć od pięknych ale wszędobylnych tradycyjnych kolęd polskich czy klasycznego repertuaru Binga Crosby'ego mamy wiązankę muzyczną w sam raz dla Was. Tak jak w każdej epoce artyści wyznający czy to rock, czy pop, czy nawet cięższe brzmienia, zarzucali w świątecznym okresie swoją nominalną nutę by zaśpiewać coś okolicznościowego, tak i nasi ulubieńcy lubili również pójść tą drogą...
Nie sposób tutaj oczywiście przedstawić wszystkiego co na ten temat 80sowi śpiewacy nagrali ale poniżej prezentujemy Wam krótki wybór muzycznych kawałków, po części zapewne kompletnie Wam nieznanych, ale wierzymy, że przypadną Wam do gustu.
Dziś część pierwsza, jutro druga!
Nie zdziwcie się, że w zestawieniu nie ma przeboju WHAM, ale LAST CHRISTMAS to utwór brytyjski, wideoklip do którego co ciekawe nagrywano... w Szwajcarii... Ale nic straconego! W końcu nasłuchacie się go i tak od groma!
Producent wykonawczy: John Gibbs, Terry Lennon, Ray Lee, Jaeho Long
Tym razem ciężko było nam wybrać jeden wyróżniający się opening. Każdy sezon Transformers ma swoje własne intro, różniące się nieco motywem muzycznym a zdecydowanie animacją, przedstawiającą nowych bohaterów każdej kolejnej serii. Które Waszym zdaniem jest najlepsze?
Podobnie jak w zeszłym roku w obecnym również chcemy Wam zaproponować listę świątecznych pozycji filmowych z lat 80ych, które zapewnią Waszemu domowemu ognisku mnóstwa śmiechu, dobrej rozrywki i rodzinnej atmosfery.
Kolejność niezobowiązująca.
A od zespołu American Golden 80s oczywiście Wszystkiego Najnajlepszego :)
Intrygujący tytuł ale zawiodę Was... żeby dowiedzieć się o co z tymi Polakami chodzi musicie samemu chwycić za lekturę, bo ja więcej spoilerować nie będę. A jest co czytać, nie zawiedziecie się! Ogólnie powiem tylko tyle, że "nasi" odgrywają w książce bardzo istotną rolę, choć też na kartach dzieła Clancy'ego jest nas niewiele...
Zatem kto tajemnicy ciekaw, komu patriotyczny zew bije marsza w kiszkach, za książkę Polaku chwyć... bo w filmie tego wątku nie ma.
Nie ma? A no nie ma. Nie ma Polaków i nie ma Brytyjczyków. Brytyjczyków którzy w książce pojawiają się często i gęsto i wydają się odgrywać tu nawet większą rolę w światowym układzie sił niżby wydawało się że rzeczywiście było.
Ok... słowem wytłumaczenia. Kawałek ten czasem wlicza się do lat 70tych, tak też i zobaczycie i w opisie teledysku poniżej... Cóż rok 1980 stanowi pewną granicę gdy tendencje muzyczne się jeszcze silnie przenikały a sam Robbie Dupree niewątpliwie i w latach 70ych swoją młodość spędził...
Kawałek rzeczywiście został nawet przez niego nagrany w roku 1979ym, jednak premiera albumu odbyła się rok później i od tego czasu zazwyczaj jednak zalicza się go do hitów tej właśnie dekady. We wszelkich podsumowaniach, rankingach soft rockowy "Steal Away" wlicza się do ulubionego przez nas okresu i tak też reklamuje ją sam autor, śpiewając w nieskończoność na licznych koncertach.
A to ci dopiero prawda?
Historia scenariuszy bywa bardziej zawiła niż najbardziej zakręcona fabuła. Często słyszymy o tym, że do danego obrazu przymierzano iluś tam aktorów, ale ile znamy tak naprawdę sytuacji gdy obsada i sam film zmieniały się aż tak diametralnie i to w tak krótkim czasie? Wspominaliśmy już o tym, że Bruce Willis rolę w Szklanej Pułapce zawdzięcza Arnoldowi S., który nie chciał słyszeć o kontynuacji "Commanda", a tym bardziej by była to kontynuacja w kalifornijskim wieżowcu.
Dziś słów kilka poświęcamy innej zaskakującej transformacji materiału filmowego...
Producent: Playmates Rok wydania: 1989 Nazwa: Casey Jones - The Battering Vigilante Sportsman no to powracamy z zabawkami! Był przedstawiciel bodaj najpopularniejszych w latach 80ych G.I.Joe'ów, teraz czas na absolutny fenomen tamtej dekady. Wojownicze Żółwie Ninja! Były sensacją najpierw w świecie miłośników komiksów, potem podbiły serca najmłodszych w postaci zabawek i kreskówek a wreszcie przekonały wszystkich za sprawą dwóch świetnych filmów kinowych... Na opisanie tego wszystkiego przyjdzie jeszcze oczywiście czas, dziś na warsztat bierzemy plastikowe cudeńka firmy Playmates, która ( z przerwami ) produkuje żółwiowe figurki już od ponad 20 lat! Wyszła tego masa a "klasyczna" seria ukazywała się w latach 1988-1998, czyli nawet dłużej niż sama kreskówka!
Reżyseria: Guy Hamilton ( Bitwa o Anglię, Diamenty są wieczne, Goldfinger, Człowiek ze złotym pistoletem, Żyj i pozwól umrzeć, Komandosi z Navarony )
Opis: Zatwardziały nowojorski policjant i weteran Marines, po sfingowaniu jego śmierci, zostaje zwerbowany do tajnego rządowego programu zabójców CURE ( pol.: Odtrutka, Antidotum, Lek ), walczącego m.in. z potężną korupcją w amerykańskiej armii. Nim Remo wkroczy do akcji musi wpierw przejść jednak szkolenie pod okiem ekscentrycznego mistrza sztuk walki...
Na blogu od dłuższego czasu nic się nie dzieje ( za co serdecznie przepraszamy ) ale jak słucha takich kawałków to nie można zwyczajnie siedzieć. Dziś prezentujemy dawny hit nieco zapomnianego już również
piosenkarza, Michaela McDolanda. Ten charakterystycznie wyglądający pan, urodzony w 1952 roku w St. Louis, zasłynął najpierw jako członek legendarnej grupy Doobie Brothers a poźniej odnosił wiele sukcesów w karierze solowej, tak jako wokalista i autor tekstów. Pisał dla swojego zespołu, siebie samego i takich tuzów sceny muzycznej jak Van Halen czy Carly Simon. On sam na szerokie wody wypłynął już swym pierwszym solowym albumem "If That's What It Takes" ( 1982 ) a rok później z Johnem Ingramem nagrał przebój "Yah Mo B there", zaś jego inny duet - "On My Own" z Patti Belle zajął pierwsze miejsce na amerykańskiej liście hitów roku 1986 roku...
I w tym to właśnie roku jego piosenka SWEET FREEDOM była szlagierem promującym popularną komedię "Running Scared" z Billym Crystalem i Gregorym Hinesem. Trzeba od razu przyznać, że utwór i sam teledysk są o wiele lepsze od samego filmu ( pisaliśmy o nim tutaj ), ale przekonajcie się sami!
Mazin
( Dzisiejszy hit to zresztą kolejne odkrycie dzięki AccuRadio którą to internetową rozgłośnię wszystkim fanom starych dobrych kawałków polecamy! )
W dzisiejszym odcinku My Little Homage To... postanowiłem zaprezentować wam bardziej skoczne kawałki z gatunku: R&B, New Jack Swing, Hip Hop, Funk i Soul.
Większość z utworów jest do dzisiaj mało znana na terenie Europy. A wielka szkoda.
Lista poszczególnych utworów i wykonawców:
Alexander O'neal - Fake
Alyson Williams - My Love is so Raw
Babyface - Tender Lover
Billy Ocean - Get Outta My Dreams
Bobby Brown - On Our Own
Cameo - Word Up
Chaka Khan - I Feel For You
Deniece Williams - Let's Hear It For The Boy
El DeBarge - Real Love
Heavy D and The Boyz - Is It Good To You
Jamaica Boyz - Shake It Up!
James Ingram - It's Real
Janet Jackson - Rhytm Nation
Janet Jackson - When I Think of You
Jody Watley - Real Love
Johnny Kemp - Just Got Paid (12 inch version)
Karyn White - The Way You Love Me
Keith Sweat - Don't Stop Your Love
Kid.N.Play - Rollin with Kid.N.Play
Kool Moe Dee - How Ya Like Me Now
Lionel Richie - All Night Long
Lisa Lisa & Cult Jam - Head To Toe
Michael Jackson - The Way You Make Me Feel
Neneh Cherry - Buffalo Stance
New Kids On The Block - You Got It The Right Stuff
Dwa dni temu straciliśmy jednego z najwybitniejszych
reżyserów lat 80tych i 90tych. Zwano go mistrzem "stylu zerowego".
Innymi słowy mówiąc, należał do tego typu reżyserów, którzy byli wstanie przedstawić historię w ten sposób aby była ona
jednocześnie interesująca dla jak największej liczby osób. Podobnie jak jego
brat Ridley, rozpoczynał swoją karierę od kręcenia prostych reklamówek. Jego
pierwszym pełnometrażowym filmem był horror pt. "Zagadka
Nieśmiertelności" z udziałem Davida Bowie, oraz Suzan Sarandon. Jednak
produkcja okazała się klapą finansową. Niemniej Tony Scott nie poddał się i
postanowił spróbować swoich sił w zupełnie innym gatunku filmowym, a mianowicie
kinie akcji. W roku 1986 nakręcił "Top Gun". Film, który otworzył mu
dalszą drogę do wielkiej kariery w Hollywood. Pomimo, że raczej zawsze
pozostawał w cieniu swojego brata, posiada na swoim koncie łącznie ponad 68
produkcji filmowych, a wśród nich takie niezapomniane hity jak wcześniej
wymieniony Top Gun, Ostatni Skaut, Prawdziwy Romans, Karmazynowy Przypływ, czy
też jednej z najlepszych filmowych kontynuacji jakie kiedykolwiek powstały.
Mowa tu o Gliniarzu z Beverly Hills 2, który moim skromnym zdaniem przewyższa
oryginał. Tony Scott uznawany jest również za jednego z mistrzów kina
sensacyjnego. Zresztą nie bez powodu. W roku 1991 otrzymał statuetkę od MTV za
najlepszą scenę akcji w filmie "Ostatni Skaut" z Bruce'em Willisem. Był
jednym z tych reżyserów, którzy doskonale rozumieli gusta odbiorców. Zawsze potrafił się odpowiednio do nich
dostosować i właśnie za to szczególnie będzie go nam brakowało.
Po spotkaniu z Johnnym Kempem dziś przerzucimy Was do innego muzycznego worka. Pozostawmy na chwilę new jack swing i posłuchajmy solidnej dawki amerykańskiego pop rocka. Billy Joel, dzisiejszy gość, Nowojorczyk, rocznik 1949, syn żydowskich emigrantów z Niemiec i Anglii, to jeden z najlepiej sprzedających się artystów rockowych wszech czasów. Muzykować na poważnie zaczął w wieku 15 lat, choć prawdziwym startem jego kariery był rok 1973 gdy pojawił się jego pierwszy wielki hit - "Piano Man" a szczyt popularności osiągnął bodaj w 1983ym roku światowym przebojem "Uptown girl" z płyty "An Innocent man"... z której pochodzi również nasza dzisiejsza melodia. "Tell her about it" będąca nawiązaniem do stylistyki Motown nie osiągnęła z oczywistych powodów takiego sukcesu jak wielokrotnie kopiowana "dziewczyna z wyższych sfer"... sama jednak była na tyle popularna by znaleźć się w pewnym momencie na pierwszym miejscu listy przebojów w USA ( Billboard Hot 100 ).
Cały album ( dziewiąty już w wydaniu Billy'ego J. ) jest przy tym bardzo ciekawy, krążek był zresztą hołdem piosenkarza dla muzyki jego młodości - rocka lat 50ych i 60ych, czyli czasów nim Ameryki nie ogarnęła tzw. "pierwsza brytyjska inwazja". Widać podobnych sentymentalistów było sporo, bo krążek rozszedł się w nakładzie 9 mln egzemplarzy.
Posłuchajcie sami! Może spodoba Wam się teledysk z Rodneyem Dangerfieldem i legendarnym Edem Sullivanem ( a raczej jego imitacją )?
Były komiksy zabawkowe a teraz pora na coś mocniejszego. Batman przełomu lat 80ych i 90ych to ten fajny mroczny "gapciu" jakiego wszyscy znamy i kochamy, gdy nie-przez-wszystkich-uwielbiany Robin zniknął na chwilę ze sceny, pozostawiając obronę Gotham samemu "rycerzowi" i gdy Tim Burton gotował swoją filmową wizję .
W takiej też formie Człowiek Nietoperz pojawił się w polskich kioskach w 1990ym roku, początkowo adaptacją obrazu z Michaelem Keatonem, potem stałą serią rozpoczętą zresztą z wysokiego c - "Zabójczego Żartu"...
Producent wykonawczy: Ed. Weinberger, Michael Leeson, Bill Cosby
Obsada: Bill Cosby, Phylicia Rashad, Lisa Bonet, Malcolm-Jamal Warner, Tempestt Bledsoe, Keshia Knight Pulliam, Sabrina Le Beauf, Joseph C. Phillips, Raven-Symone, Erika Alexander
Uwaga! Polski tytuł może być dla niektórych mylący. W oryginale serial o perypetiach rodziny Huxtable nie zawierał w swojej nazwie imienia komika, "Bill Cosby Show" zaś to kompletnie inny sitcom z lat 1969-71.
Jeśli wspomnimy, że w latach 1996-2000 ukazywał się także ... "Cosby".. no to można się nieźle zamotać ;)
Aktor urodził się 15 lipca 1944
roku w Denver, w stanie Colorado. W okresie nauki w szkole średniej wraz z
rodzicami przeprowadził się do Hanford w Kalifornii, tam też ukończył Hanford
High School, a następnie podjął studia na Ventura College. Już jako absolwent
Ventura College trafił do służby w Gwardii Narodowej. Po odbyciu służby w
Gwardii Narodowej zajął sięzawodowo
aktorstwem. W latach 60 jego kariera aktorska zaczęła się intensywnie rozwijać.
W 1967r.zagrał niewielką rolęw The
Mystery of the Chinese Junk, W 1968 r. wystąpił w Journey to Shiloh, a w międzyczasie zagrał jeszcze w westernie Los Bandidos (Bandyci).
„Jest to czas gdy magia jest
potężniejsza od nauki i tylko ci, którzy kontrolują magię
kontrolują przeznaczenie. Nazywają się... VISIONARIES!”
Lata produkcji: 1987
Długość serialu: 1
sezon ( 13 odcinków )
Tytuł polski: Wizjonersi:
Rycerze Światła
Odległa przyszłość na
bliźniaczej do Ziemi planecie Prysmos. Cywilizacja osiągnęła
niezwykły poziom technologiczny, żyjąc w komforcie i dostatku.
Jednak po 7u tysiącach lat
zderzenie trzech słońc w układzie spowodowało zanik wszelkiej
energii, pozbawiona elektryczności ludzkość niszczy panujący
porządek świata i cofa się do swoistego średniowiecza. Do walki
stają dwie frakcje futurystycznych rycerzy – Darkling Lords (
Lordowie Ciemności ) pod wodzą bezwzględnego i żądnego władzy
Darkstorma oraz obrońcy sprawiedliwości - Spectral Lights ( Rycerze
Spectrum ) z Leorikiem, księciem New Valarak, na czele.
Pewnego dnia pojawia się
tajemniczy czarodziej Merklynn, proponując obu stronom udział w
niezwykłym queście - tym którzy pokonają usianą pułapkami
i niebezpieczeństwami drogę do jego świątyni podaruje potężne
magiczne moce...
Reżyseria: James Cameron (Terminator, Terminator 2, Głębia,
Prawdziwe Kłamstwa)
Opis: Po 57 latach dryfowania w przestrzeni kosmicznej
porucznik Allen Ripley(Sigourney Weaver) zostaje odnaleziona. Na stacji
kosmicznej dowiaduje się, że "firma" wysłała dużą grupę kolonistów na
planetę, z której załoga Nostromo wniosła na pokład obcego. Bohaterka próbuje
interweniować, jednak szefowie uznają ją za osobę psychiczną i odbierają jej
licencję pilota. Kiedy po pewnym czasie okazuje się, że "firma" traci
kontakt z kolonią na LV426. Ripley wyrusza wraz z oddziałem świetnie
wyszkolonych marines na ową planetę. Jednak horror jaki tam zastaną nie śnił im
się nawet w najgorszych koszmarach.
Odpowiedzcie sobie na pytanie - Czy to nie jest twarz z
najgorszych koszmarów sennych?
Zapewne większość fanów kina lat 80tych doskonale kojarzy
tego pana.
William Eugene Burrows znany wszystkim pod swoim pseudonimem
artystycznym Billy Drago. Jest aktorem wręcz stworzonym do grania ról czarnych
charakterów, zarówno tych pobocznych, jak i przewodnich. Przyszedł na świat w
mieście Hugoton w stanie Kansas w roku 1945. Jego pseudonim pochodzi od
nazwiska panieńskiego babki. Zdziwicie się, ale jego pochodzenie obejmuje
zarówno Apaczów, jak i Romów. W jednym z odcinków Straznika Teksasu zagrał
Indianina o imieniu "Running Wolf", który stanął do konfrontacji z
Chuckiem. Ale jak powszechnie wiadomo nikt nie wychodzi cało ze starcia z
Norrisem.
Wracając jednak do czasów bardziej przeszłych. Billy po
ukończeniu szkoły średniej, podjął pracę jako kaskader w western parku w Boot
Hill w Dodge City. Kilka lat później rozpoczął naukę na Uniwersytecie w Kansas.
Po ukończeniu studiów przez pewien czas pracował jako DJ z rozgłośni radiowej w
Winfield i Falfurias w stanie Teksas. W międzyczasie urodził mu się syn Darren
Eugene Burrows, który z czasem poszedł w ślady ojca ( pamiętacie sympatycznego Indianina Eda z Przystanku Alaska? )
Drago występował z trupą
aktorską w Kanadzie, następnie przeniósł się do Nowego Yorku, gdzie na dobre
rozkręciła się jego kariera. Co prawda pojawił się po raz pierwszy w filmie
dopiero w roku 1979, czyli stosunkowo późno, bo w wieku 34 lat. Pierwsze obrazy z jego udziałem to: "No other Love", "Windwalker" ,
"Cutter's Way". Często pojawiał się dosłownie na chwilę np. w
pojedynku z samym Clintem Eastwoodem w "Pale Rider" albo jako jeden z
psychopatów, którzy urządzali sobie polowania na turystów w "Hunter's
Blood" (1985).
Czas na kolejną serię zapomnianych hitów. W dzisiejszym odcinku
prezentujemy wam niezwykle skoczny, wesoły i antydepresyjny utwór pt. "Just Got
Paid" , którego wykonawcą jest Johnny Kemp. Jeden z czołowych artystów niegdyś
popularnego gatunku muzycznego w latach 1986-1994 o nazwie "New Jack
Swing". Kemp urodził się w Nassau na Bahamah w 1959 roku. Karierę muzyczną
rozpoczął także w swoim rodzinnym mieście, śpiewając w okolicznych klubach i to
już w wieku 13 lat. W 1979 roku przeprowadził się na stałe do Nowego Yorku.
Początkowo grywał z zespołem "Kinky Fox" Rok 1986 był przełomem w
jego karierze. To właśnie wtedy ukazał się jego pierwszy solowy album pt.
Johnny Kemp, a utwór "Just Another Lover" okazał się wielkim sukcesem. Jednak to
jego następny album przyniósł mu największą sławę. Bowiem zawierał aż pięć
hitów, które znalazły się w top 100 na terenie USA. Natomiast tytułowy utwór "Just Got
Paid" przez długi czas znajdował się na pierwszym miejscu klubowej listy
przebojów. Inne znane jego przeboje z tamtego okresu to "Birthday
Suit" czy "Dancin' with Myself" . Warto także wspomnieć, że Kemp
nagrał jedną piosenkę do soundtracku kinowej wersji "Teenage Mutant Ninja Turtles"
pt. "Let the Walls Come Down" .
Jako że w tym roku mamy wyjątkowo marne lato, niech wam
humor poprawi piosenka "Just Got Paid" . Zachęcamy was także do
zapoznania się ogólnie z twórczością Johnny'ego Kempa. Takiej muzyki niestety
już nigdy nie usłyszymy.
Było o Transformers no to musi być i o G.I.Joe... A REAL AMERICAN HERO!
'Siostrzany' produkt Hasbro/Marvela który razem z robotami wielce namieszał na rynku zabawkowo-medialnym w latach 80tych, sam zresztą chyba zbierając z obopólnego sukcesu więcej...
Nic dziwnego, że ten gigant i u nas musiał się z czasem pojawić i nieźle w dziecięcych głowach pozamiatać. Choć nikt z nas zaczytany dotąd w Punisherze, Spidermanie czy Batmanie i bawiący się Lego czy He-Man'ami jeszcze o nim nie słyszał.
Najpierw pojawiły się plastikowe ludziki, początkowo małe ilości "próbne", wkrótce wypełniając kolejne półki i ściany sklepowe.
Jednocześnie po kraju chodziły już w tym czasie pirackie wersje filmu animowanego.
A że na łamy komiksu przenoszono wszystko - w kioskach był już Alf czy Różowa Pantera, pojawienie się zeszytów o popularnych żołnerzach nikogo specjalnie nie zdziwiło.
Widok loga G.I.Joe za szybą Ruchu wydawał się więc oczywistością...
Oczywistość ta miała jeszcze potem potrwać przez 4 następne lata i 32 kolejne numery.
Wow. Co to był za zakup! Pierwszy numer komiksu na podstawie przebojowej serii zabawek Hasbro, oryginalnie miał być częścią zaledwie 4-odcinkowego cyklu Marvela, jednak skala sukcesu sprawiła, że wyszło ich 80 ( w Polsce 24 podwójne numery )! Przygody wielkich robotów z planety Cybertron, zdolnych przybierać formy rozmaitych pojazdów lub stworzeń, które nieoczekiwanie znalazły się na Ziemi, robiły z miejsca wielkie wrażenie. Już sama okładka autorstwa Billa Sienkiewicza, niezwykła jak na publikacje Marvela, przypominająca nieco filmowe plakaty, zapowiadała coś nowego i zupełnie niecodziennego a ziejąca z niej potęga i dostojność Optimusa Prime'a z miejsca zapewniła mu wierność zastępów dziecięcych czytelników - któż nie chciał być wtedy wielką ciężarówką z naczepą ;)
Przy tym jest to naprawdę dobry "pilot" całej serii, ciekawie prezentując historię powstania tych niezwykłych istnień i dzieje konfliktu dobrych Autobotów z bezwzględnymi Deceptikonami przeniesionego do świata ludzi, żyjących swoimi problemami, a następnie zawiłości tej międzygalaktycznej i "międzygatunkowej" relacji...