sobota, 22 grudnia 2012

Z kart literatury (1) - Jak Polacy zrobili Rosjan w konia czyli "Polowanie na Czerwony Październik"



Intrygujący tytuł ale zawiodę Was... żeby dowiedzieć się o co z tymi Polakami chodzi musicie samemu chwycić za lekturę, bo ja więcej spoilerować nie będę. A jest co czytać, nie zawiedziecie się! Ogólnie powiem tylko tyle, że "nasi" odgrywają w książce bardzo istotną rolę, choć też na kartach dzieła Clancy'ego jest nas niewiele...

Zatem kto tajemnicy ciekaw, komu patriotyczny zew bije marsza w kiszkach, za książkę Polaku chwyć... bo w filmie tego wątku nie ma.

Nie ma? A no nie ma. Nie ma Polaków i nie ma Brytyjczyków. Brytyjczyków którzy w książce pojawiają się często i gęsto i wydają się odgrywać tu nawet większą rolę w światowym układzie sił niżby wydawało się że rzeczywiście było.


Ale chyba Clancy wie lepiej. Bo też trzeba przyznać, że autor przygotowując się do pracy nad Czerwonym Październikiem lekcję odrobił aż nadto. Dzieło pełne jest smaczków natury technicznej, militarnej, politycznej itp itd, które mnie jako człowieka średnio znającego się na rzeczy w sumie przekonują.
Tym bardziej, że przekonały Wydawnictwo Amerykańskiej Marynarki Wojennej ( Naval Institute Press ), które specjalnie dla "Czerwonego" pierwszy i jedyny raz w swojej historii wydało czyjąkolwiek powieść.

I co trzeba podkreślić DEBIUTANCKĄ powieść.

37-letni Thomas Leo Clancy Jr. z Baltimore chodził od wydawcy do wydawcy ze swoim kontrowersyjnym maszynopisem, aż w końcu w 1984 r. los się do niego uśmiechnął.

Podwójnie zresztą, bo to głównie za sprawą entuzjastycznej "recenzji" samego prezydenta Reagana książka z miejsca stała się bestsellerem, przynosząc dawnemu agentowi ubezpieczeniowemu miliony i otwierając drzwi do wszystkich wydawców w Ameryce, z czego płodny Clancy skrzętnie skorzystał wydając do tej pory ponad 70 (!) pozycji...

...nie wspominając oczywiście o szeregu sygnowanych przezeń gier komputerowych czy adaptacji filmowych, na czele z kinowym "Polowaniem na Czerwonym Październik" z Johnem McTiernanem ( Predator, Szklana Pułapka, Bohater ostatenij akcji ) za kamerą i Seanem Connerym oraz Alekiem Baldwinem w rolach głównych.


Ale teraz ciut o samej książce... która zaprawdę powiadam Wam: jest strasznie wciągająca, mimo całej techniczno-politycznej otoczki słowami bardzo przystępnie podana, ale też... trzeba przymknąć oczy na pewne braki warsztatowe i dziwactwa autora. Otóż Clancy ma jedną zasadniczą wadę - opisuje dokładnie WSZYSTKO. Ten facet nie napisze, że na niebie leci sobie jakiś przypadkowy samolocik, nie przedstawi bohatera 15go planu w dwóch słowach czy zdaniach. Nie! Gdyby Clancy pisał powieść o drugiej wojnie światowej opisał by dokładnie przebieg życia, program dnia i marzenia każdego żołnierza w niej walczącego ciągnąc historię wojaka 3 pokolenia wstecz!

Troszkę oczywiście przesadzam, ale z grubsza tak jest. Co z deczka irytuje, ale można się przyzwyczaić.
Sam Alec Baldwin zresztą mu to wytknął. A z Alekiem Baldwinem trzeba się zgadzać.

Ogólnie w książce dzieje się dużo, nawet bardzo. Oczywistą różnicą pomiędzy prozą a innymi rodzajami mediów jest możliwość snucia rozwiniętej narracyjnej opowieści. Tak jak w filmie każda minuta danej postaci na ekranie i każdy dialog powinien być 100 razy przemyślany i uzasadniony, tak powieść daje po temu całkowitą wolność. I Clancy chętnie z tego korzysta.

Jest to więc okazja by lepiej poznać zarówno głównych bohaterów jak i tych którzy w ekranizacji pojawiają się tylko na chwilę, poznać marzenia członków spisku Czerwonego Października, poznać losy załogantów którzy wrócili do Rosji pod troskliwą opieką agentów KGB, poznać stan nerwowy Admiralicji Radzieckiej której kapitan Ramius nagle przewrócił świat do góry nogami... a także dowiedzieć się po troszę o tym "co było dalej"...

No dobrze. A jeszcze jakieś różnice między książką a filmem? A no tylko tyle, że ginie więcej łodzi podwodnych, ginie więcej ludzi, spada więcej samolotów itd itd... Spokojnie! Wojna tu nie wybucha, a kto ma przeżyć ten przeżyje. Tylko, że akcja ucieczki/polowania/przejmowania/pogoni za Październikiem jest tu ukazana na o wiele większą skalę i poza stresami głównego bohatera, stresuje się tu dodatkowo kilkadziesiąt tysięcy lotników i marynarzy - część ze skutkiem śmiertelnym...

Ale przekonajcie się sami!

Książkę serdecznie wszystkim polecam! Warto przeczytać a i w domowej biblioteczce postawić. Oczywiście obok znakomitego filmu!

A co lepsze? - film czy książka - zapytacie...

Ja bym powiedział mimo wszystko, że film. Film jest KOM-PLET-NY! Świetny jako ekranizacja a i genialny jako po prostu film.

No i książka nie ma oczywiście muzyki Basila Poledourisa... ale nic straconego. Chwytajcie za soundtrack, otwierajcie lekturę i do dzieła... a gwarantuję że Clancy do spółki z kompozytorem przeniosą Was do głębin Atlantyku, najbardziej niedostępnych gabinetów i umysłów tej niezwykłej gry, która być może rzeczywiście się wydarzyła... bo przecież o zimnej wojnie tak wiele jeszcze nie wiemy.

Tymczasem!

Mazin


Ale UWAGA! Żeby nie zachęcać Was do lektury bezinteresownie ogłaszamy mały konkurs! Pierwsze osoby które po przeczytaniu książki napiszą do nas o co z tymi Polakami chodziło otrzymają od nas miły prezent!
Nasz adres: american80s@gmail.com   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz