wtorek, 11 października 2011

David Lynch – anatomia twórczości wielkiego reżysera w złotych latach 80.

David Lynch, a ściślej rzecz biorąc David Keith Lynch przyszedł na świat 20 stycznia 1946 r., w miasteczku Missoula w stanie Montana. Ojciec Davida Lyncha, Donald Walton Lynch był naukowcem specjalizującym się w dziedzinach przyrodniczych, stąd pracował on swego czasu jako naukowiec sporządzający ekspertyzy badawcze na rzecz amerykańskiego departamentu rolnictwa.
Z kolei matka reżysera, Edwina Lynch była nauczycielką języka angielskiego.  W młodości David Lynch sporo podróżował, a właściwie przeprowadzał się po terenie niemalże całych Stanów Zjednoczonych, co wynikało z charakteru pracy jego ojca. Częstokroć zamieszkiwał w małych prowincjonalnych miasteczkach, leżących w okolicach lasów, młody David bardzo lubił spacerować po tychże lasach, i jak sam po latach przyznawał, to właśnie podczas tych leśnych spacerów począł odnajdywać w sobie predylekcje do snucia surrealistycznych wizji odnośnie otaczającego go świata. David Lynch od wczesnych lat szkolnych odkrył w sobie niezwykły talent plastyczny, świetnie rysował, malował, a także u schyłku szkoły średniej zainteresował się rzemiosłem rzeźbiarskim, odbył nawet kurs rzeźbiarski. Po zdaniu matury, David Lynch postanowił poświęcić swoje życie karierze artystycznej w zakresie malarstwa, stąd też wstąpił na School of the Museum of Fine Arts w Bostonie. Jednakże porzucił studia na kierunku malarskim, po skończeniu I roku studiów, sam Lynch odnosząc się do tegoż faktu, stwierdził, że ta uczelnia nie była dla niego dobrym miejscem do zawodowego rozwoju. 


Po odejściu ze studiów, Lynch wyjechał do Europy, planował siedzieć na starym kontynencie 3 lata, jednakowoż wrócił do USA po 15 dniach. Po powrocie do ojczyzny zamieszkał w Philadelphii, tam też poznał swoją pierwszą żonę Peggy Reavey, a także dokończył studia na Akademii Sztuk Pięknych w zakresie malarstwa. Dobrze, jednak wystarczy już informacji na temat życia prywatnego reżysera, albowiem chcę przejść do istoty mojego artykułu, to jest twórczości artysty. Oczywiście skupię się na jedynie słusznej dekadzie lat 80, na którą to przypadają prawdziwe arcydzieła w dorobku twórczym Davida Lyncha, jednakże zanim zabiorę was w prawdziwy świat Lynchowski lat 80, wypada mi nakreślić początki kariery Lyncha, które sięgają wcześniejszych lat.  
Studiując rzeczone malarstwo, David Lynch zainteresował się sztuką filmową, studiował bardzo wnikliwie podręczniki, oraz skrypty traktujące o metodyce pisania scenariuszy, sam David w ramach treningów pisał swoje pierwsze własne scenariusze filmowe, jeden z nich był na tyle dobry, iż dało się go przelać na pierwszy krótki film, oczywiście wyreżyserował go Lynch na bazie swojego własnego scenariusza. Rzeczony film nosił tytuł : Six Men Getting Sick z 1966 r. Powyższy fim był reżyserkim debiutem Lyncha, jednakże sam David nie był specjalnie zachwycony swoim debiutem, uważał że ma wiele luk w swoim warsztacie reżyserskim, które będzie musiał uzupełnić, nosił się nawet z zamiarem porzucenia profesji reżysera, zamierzał oddać się bez reszty pisaniu scenariuszy. Znalazł się w przeświadczeniu, iż chce być tylko scenarzystą, lecz tylko do czasu rozmowy ze swoim bardzo dobrym przyjacielem Bartem Wassermanem, agentem i producentem filmowym, który odwiódł Lyncha od jego marazmu twórczego i tchnął w niego odpowiednią motywację do zredefiniowania  planów zawodowych odnośnie rzemiosła reżyserskiego. I tak właśnie Lynch zdecydował się na powrót do reżyserskiego fachu, tworząc swój drugi film The Alphabet w 1968 r., był to krótki film jako, że Lynch szukał odpowiedniej inspiracji do wyreżyserowania    dłuższego filmu, z odpowiednią i złożoną fabułą. Ostatecznie wszystko ponownie skończyło się na krótkim filmie The Grandmother
Faktem wartym odnotowania są dwa bardzo króciutkie filmy, a właściwie próbne filmiki Lyncha z 1967r., stworzone przez niego w okresie pomiędzy dwoma przeze mnie wyżej opisanymi filmami, to jest pomiędzy Six Men Getting Sick a The Alphabet. Filmy te opatrzone zostały następującymi tytułami : Absurd Encounter with Fear, i Fictitious Anacin Commercial.
Na początku lat 70 Lynch przeniósł się do Los Angeles, za pieniądze zarobione na wcześniejszych krótkich filmach nabył opuszczony magazyn na przedmieściach Miasta Aniołów, który zaadaptował na siedzibę własnego studia filmowego. Pracując pod własnym szyldem Lynch zaczął przygotowania do swojego pierwszego długo ekranowego filmu. Data opiewająca na rok 1977 jest właśnie debiutem pełnometrażowym Lyncha. Debiutem bardzo udanym albowiem Eraserhead ( Głowa do wycierania) została uznana przez szeroką krytykę najlepszym filmem fabularnym końca dekady lat 70, oraz zdobyła prestiżową nagrodę za ścieżkę dźwiękową, pewnie niewiele osób wie, ale teksty piosenek do muzyki w tymże filmie napisał, a także jedną z nich osobiście zaśpiewał nie kto inny jak właśnie David Lynch. Wypada wspomnieć skoro już poruszyło się tenże wątek, iż David Lynch na swoim koncie ma kilka skomponowanych albumów muzycznych głównie z obszaru jazzu, gra na kilku instrumentach muzycznych, ale dosyć tychże dygresji, pora przejść do istoty mojego artykułu, a mianowicie do dorobku Lyncha w latach 80. 
Rozpoczynając podróż do świata filmów Lyncha w latach 80, należy odpowiednie miejsce poświęcić pierwszemu filmowi Lyncha z tejże dekady. Oczywiście mam tutaj na myśli film pod tytułem The Elephant Man (Człowiek Słoń)  z 1980 r. 


Inspiracją  do stworzenia tego kinowego obrazu, była książka o bardzo rzadkich przypadkach zespołu Proteusza, to jest rzadkiej genetycznej choroby zniekształcającej tkankę skórną, co manifestuje się jej nadmiernym przerostem oraz upośledzeniem rozwoju tkanek kostnych w organizmie. Rzeczoną książkę z wielką dozą ciekawości przeczytał David Lynch, po jej lekturze stwierdził, że niezwykle interesujące byłoby ukazanie istoty tej choroby na dużym ekranie, osadzając ją w ramach niekonwencjonalnej fabuły. I tak więc tytułowy bohater filmu John  Merrick dotknięty nieszczęśnie zespołem Proteusza, ma w wyniku tej choroby zdeformowaną głowę, przez co jest określany przez innych ludzi pejoratywnym mianem człowieka słonia. Ze swojej strony gorąco polecam obejrzeć ten film, jest to jeden z absolutnych hitów w filmografii Lyncha. Co ciekawe akcja filmu jest osadzona w dobie wiktoriańskiej Anglii.
Kolejny kinowy obraz Davida Lyncha z 1984 r. Dune, również wypłynął z gruntu literackiego tym razem z gatunku sci-fiction, mianowicie został tenże film wyreżyserowany na podstawie książki Dune autorstwa Franka Herberta z 1965 r. 


Był to film zrealizowany z niezwykłym rozmachem, w głównej roli wystąpił Kyle MacLachlan, który od momentu tej produkcji praktycznie rzecz biorąc związał swoje aktorskie  życie z Lynchem, stając się ulubionym aktorem reżysera, występując u niego w Blue Velvet, oraz kreując pamiętną postać „nieśmiertelnego” agenta Coopera  w Miasteczku Twin Peaks. Dune / Diuna był bardzo kasowym filmem lat 80, z doborową obsadą, albowiem obok MacLachlana w tym filmie wystąpili między innymi: Sting, Patrick Stewart, oraz Max von Sydow. Moim skromnym zdaniem jest to jeden z lepszych filmów sci-fiction lat 80, dlatego równie gorąco polecam obejrzeć tenże film.
Kolejnym filmem Lyncha był Blue Velvet z 1986 r., obraz w którym czuło się przedsmak tego, co w jeszcze bardziej zaowalowanej formie ukazało Miasteczko Twin Peaks, mianowicie operowanie przez Lyncha wątkami mocno surrealistycznymi, powiązanymi treściowo z innymi elementami kina.


W Blue Velvet dostrzegamy bardzo dobry psychologizm postaci, każdy bohater jest w sposób precyzyjny psychologicznie zdefiniowany przez Lyncha, na powyższe nakłada się, zdawałoby się banalna fabuła, jednak to tylko złudne wrażenie, albowiem film z czasem nabiera odpowiedniego właściwego dla twórczości Lyncha ciągu zdarzeń, który to nie pozwoli widzowi przejść nad tym filmem indyferentnie. Warto nadmienić, iż w Blue Velvet występuje plejada doskonałych aktorów, między innymi obok MacLachlana, trzeba wyróżnić Franka Booth, czarny charakter filmu, w którego rolę genialnie się wcielił ś.p. Dennis Hopper ( znany chociażby z Easy Rider), w filmie wystąpiła Laura Dern, oraz Isabella Rossellini. Dodam, że muzykę do filmu skomponował Angelo Badalamenti, ten sam artysta, który stworzył rewelacyjną muzykę do Miasteczka Twin Peaks.
Autorem zdjęć do filmu był Frederick Elmes, bliski przyjaciel Lyncha. Po roku 1986, Lynch poczuł realną potrzebę wejścia na grunt świata telewizyjnego, marzyło mu się stworzenie bardzo wyjątkowego serialu, którego akcja byłaby osadzona gdzieś na amerykańskiej prowincji.
Cezura czasowa lat 1987-1988 pomieszcza w sobie intensywne prace nad projektem stworzenia kultowego serialu telewizyjnego, w tymże okresie David Lynch poznaje Marka Frosta znanego już scenarzystę i reżysera seriali telewizyjnych, który zasłynął chociażby scenariuszem do serialu telewizyjnego Hill Street Blues. Wynikiem kooperacji obu panów był serial Miasteczko Twin Peaks, który jest prawdziwym arcydziełem Davida Lyncha do spółki z Markiem Frostem, jednakże wiodącym ogniwem tegoż duetu był Lynch, który praktycznie cały czas trzymał rękę na pulsie rozwoju serii, kontrolując innych scenarzystów i reżyserów zaproszonych do prac nad serialem. Tytułem przypomnienia prace nad realizacją serialu ruszyły w 1989 r.  
Miasteczko Twin Peaks, co jeszcze odnośnie tego serialu trzeba podkreślić wytyczyło nowe kierunki na płaszczyźnie seriali telewizyjnych, stając się błyskawicznie serialem kultowym a moim ulubionym. Na uwagę zasługuje jeszcze film Lyncha z 1990 r., mianowicie Wild at Heart – Dzikość Serca. W tymże dziele wystąpili między innymi: Nicolas Cage, Laura Dern oraz Willem Dafoe. W tym filmie  wątek romantyczny został brutalnie skonfrontowany z wątkami kryminalnymi, to wszystko zostało uzupełnione dobrym repertuarem muzycznym i charakterystyczną dla Lyncha stopniowo narastającą atmosferą grozy. Konkludując, David Lynch jest reżyserem, scenarzystą, a także muzykiem wyjątkowym, a ściślej jest prawdziwym geniuszem kina surrealistycznego przeplatającego się z różnymi gatunkami filmowymi, z których potrafi wyłuskać to co najlepsze, i zmontować je w jeden fenomenalny obraz, który zapadnie na długo w pamięci każdego widza. To o czym traktuje powyżej najlepiej było widać w jego twórczości lat 80, na te lata bezapelacyjnie przypadły jego największe dzieła. 


Lewis Mathion

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz